poniedziałek, 16 czerwca 2014

Poznajcie Moją nowa przyjaciółkę, Anemię.

Witam!
Dzisiejszy post ma na celu zwróceniu Wam uwagi na to, jak bardzo ważne są okresowe badania. Nie chodzi Mi o jakieś dogłębne badania,  a najprostsze jakim jest badanie krwi. Takie badanie może nam bardzo pomóc w wykryciu choroby o której nie mamy świadomości.
Czemu taki, a nie inny post? Ostatnio miałam robione badania i jednym z powodów były bóle stopie, udach, itd. Myślałam, że to niedobór wapnia, gdyż były u Mnie takie podejrzenia, ale Moje przeczucia, a wyniki badań okazały się mylne. Wyszło, że mam niedobór, ale żelaza. Do tego dochodzi też m.in. hemoglobina.
Podczas wizyty u lekarza padło jak dla mnie, słowo wyroku - anemia.
Wtedy, to jakoś nie do końca wiedziałam, czym jest spowodowana i jakie są jej objawy, ale poczytałam na ten temat. Wszystkie objawy, które były dla Mnie objawem zmęczenia i stresu okazały się tą o to chorobą.

1. Jak można rozpoznać anemię?
Anemia należy do chorób, które są mylone z przemęczeniem i osoba, która ma anemię dopóki nie zrobi badań może nawet nie być tego świadoma. Jak zauważycie, że macie poniższe objawy już od dłuższego czasu, to może lepiej poświęcić tą chwilkę rano i udać się na badania krwi?

2. Jakie są objawy anemii?
Wtedy jest się osłabionym, sennym i trudno jest skoncentrować się na czymś. Stres, zadyszki po tak banalnych czynnościach jak chodzenie po schodach i problemy z pamięcią. Z takich cech, które możemy zauważyć patrząc na siebie w lustrze to blada cera oraz powieki, przesuszona skóra. Można też to zobaczyć po naszych włosach. Kiedy są łamliwe, przesuszone i wypadają. Ja własnie już dawno zauważyłam to, ze włosy mi wypadają, ale myślałam, że to przez ciągły stres.

3. Czy anemie da się wyleczyć?
Oczywiście. Trzeba najpierw sprawdzić jednak, czemu mamy niedobór żelaza, bo może to być spowodowane nieprzyswajaniem się lub na podłożu ginekologicznym. Powinniśmy spożywać dużo warzyw z żelazem (szpinak, groszek cukrowy), a w szczególności czerwone mięso (stek). Może jakieś suplementy diety? Ponoć dobre jest tez picie niewielkiej ilości wina, ale nie mogę tego zagwarantować.

4. Co ile najlepiej robić badania?
Najlepiej robić co rok, ale jak mamy od dłuższego czasu jakieś przepuszczanie, to lepiej zrobić. Lepiej zapobiec temu jak najszybciej.

Jak jest z Wami? Chorujecie na anemie, bulimie, czy coś takiego? 
O czym chcecie następnego posta?

czwartek, 5 czerwca 2014

Wakacje tuż tuż!

Witam!
Do końca szkoły zostało kilka tygodni, a czas na poprawienie ocen kończy się nieubłaganie. Teraz wszyscy obudzili się z kilkoma zagrożeniami i nie wiedzą w co włożyć ręce. Ja już wiem, że z mojej klasy odejdzie kilka osób, a już 3 to zrobiły w czasie roku szkolnego. Czasem tak bywa, więc życzę Wam dobrego wyboru szkoły!
W tym poście chce trochę omówić Moje plany na te wakacje. Nigdy chyba nie miałam tak ambitnych planów, gdyż wcześniej spędzanie czasu przed komputerem i czatowanie ze znajomymi Mi odpowiadało, ale nie teraz. Mam świadomość, że z realizacją niektórych może być problem, ale 'chcieć, to móc'!

1. Poświęcenie więcej czasu dla znajomych i stanie się bardziej towarzyską.
W te wakacje chce postawić na wychodzenie na powietrze i spotykanie się ze znajomymi. Największym wydarzeniem tych wakacje będzie moje spotkanie z Wiktorią. Będzie w Gdyni tylko 5 dni, ale wiem, że będę starała się wykorzystać z nią te 5 dni w jak najlepszy sposób. Mam też plany ją odwiedzić tez na parę dni, ale tu sprawa się komplikuje, gdyż to byłaby Moja pierwsza, samodzielna wyprawa w nieznane Mi miasto. Chce się również spotkać z Konradem, którego znam mniej więcej tak długo jak Wiktorię, ale mam do niego bliżej. Mam też ogromną nadzieję, że będę spotykać się z kilkoma osobami z Mojego miasta oraz spędzać jak najwięcej czasu w Trójmieście z osobami z obecnej klasy.

2. Rozwinięcie bloga i nie tylko.
Chce rozwinąć bloga i miarę możliwości wstawiać zdjęcia, gdyż na chwilę obecną jest to niewykonalne. Chce też zmienić jego wygląd, ale to w swoim czasie. Chce, żeby on żył i posty były częściej i może oraz jak się da - coraz lepsze i ciekawsze. Chce też pomóc Mojej koleżance w vlogowaniu. Chce ona zacząć swoją przygodę na YouTube i chce jej w tym pomóc w miarę możliwości

3. Zmiany.
Główną planowaną zmianą jest remont pokoju. Planuje to od dłuższego czasu i chciałabym, żeby już na koniec lipca był gotowy, a może i nawet na początek. W sobie też chciałabym trochę zmienić. Szczególnie chciałabym być bardziej otwarta. Chciałabym poznawać nowych ludzi oraz przezwyciężyć swój 'strach' przed ludźmi. Jestem bardzo nieśmiała i czasami mam takie dziwne wrażenie, że jak widzę ludzi, to oni, gdy na Mnie patrzą, to mają same złe myśli. Trudno to opisać.





Stwierdziłam, że screen'y przedstawiające mijające dni do spotkania z Wiktorią będą tu najlepiej pasować. Pokazują, ile już czekamy na to, aż spotkamy się pierwszy raz i mam nadzieję, że nie ostatni. 

Zaczynałyśmy od 131 dni, potem zostało ich 72. Teraz czekam, aż miną ostatnie 32 dni i będę mogła powiedzieć, że jestem najszczęśliwsza na świecie.

Jakie Wy macie plany na wakacje? Planujecie je spędzić aktywnie, czy raczej biernie?

poniedziałek, 19 maja 2014

#100happydays, czyli jak dostrzegać drobnostki.

Witam!
Dzisiejszego posta podpatrzyłam o Mojej przyjaciółki Orzecha, gdyż sama nie mam pomysłów. Teraz koniec roku, brak siły na wszystko. W najbliższym czasie czeka Mnie egzamin praktyczny, a następnie teoretyczny. Czas leci tak szybko, co jest plusem, ale też i minusem.
Wracając do postu. Wszystko zaczęło się od tego, że obejrzałam filmik Serafina w którym mówił o tej akcji. Już wtedy chciałam się tego podjąć, ale nie należę do osób systematycznych i myślałam, że po paru dniach zrezygnuję tego. Po paru dniach właśnie Orzech postanowił w tym wziąć udział, ale nie chciała sama, więc po dłuższym zastanowieniu zgodziłam się. Na chwile obecną wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że tak zostanie!

O co chodzi w tej akcji?
W tej akcji chodzi o to, żeby każdego dnia dostrzegać te najdrobniejsze chwile w których mieliśmy powód do radości. Najczęściej jest tak, że każdy dzień jest dla nas monotonią. Nie ma jednak dwóch takich samych dni. W każdym dzieje się coś innego. Coś, co może wywołać uśmiech na naszej twarzy. Tą chwile powinniśmy uwiecznić i możemy podzielić się z nią reszta świata.

Jak inni mają wiedzieć, że jesteśmy uczestnikami tej akcji?
Wystarczy, że do danego zdjęcia dodamy #100happydays i to wszystko.

Na jakich portalach społecznościowych działa ta akcja?
Zdjęcia można wstawiać na:
* Instagram,
* Facebook,
* Twitter,
* Tumblr,
* Email.

To są chyba najważniejsze kwestie w tej sprawie. Zapraszam Was serdecznie na bloga Orzecha oraz kanał Serafina, których również wziął udział w akcji.
Jak już bierzecie udział w tej akcji, to możecie podać w komentarzach linki do Waszych profili. Z chęcią je przejrzę. Zapraszam również na Mojego Instagram'a.




czwartek, 24 kwietnia 2014

3, 2, 1! #1

Witam!
W zeszłym tygodniu pytałam Was na Moim asku, czy jesteście zainteresowani postem dotyczącym urody, a chodzi Mi tu o radzenie Sobie z tzw. nieprzyjaciółmi, czyli pryszczami. Może rozwinie się to w jakiś temat, który będzie poruszany, co tydzień, czy 2 - zobaczymy.

TONIK 
Zacznijmy najpierw od oczyszczenia naszej twarzy, co jest raczej oczywiste, a szczególnie dla osób, które codziennie się malują. Trzeba pozbyć się wszystkich podkładów, kremów bb, żeby nasza skóra mogła oddychać. Tu możemy kupić tonik lub pobawić się i sami coś wykombinować. Ja osobiście znalazłam 2 sposoby. Jedna jest dla wszystkich typów cery, a druga dla tłustej, mieszanej oraz trądzikowej, gdyż jest mocniejsza.
1. Sok z ogórka - jest bardzo delikatny dla naszej cery, więc nie ma możliwości jej jakoś podrażnić, czy jeszcze pogorszyć obecny stan naszej cery.
2. Sok z imbiru - sok z imbiru ma to do siebie, ze możemy go zostawić w termosie i nie musimy się martwić o to, że na następny dzień po otworzeniu będzie już do wylania. Ma on działania przeciwbakteryjne, czyli to, co pomoże nam w uzyskaniu lepszej cery. Niestety, ale on jest też silny. Kiedy przemyjemy nim twarz, to możemy odczuwać takie lekkie pieczenie, które trwa ok. 3 minuty, co nie każdemu musi się podobać. Nie należy też tego toniku stosować codziennie, gdyż może też dojść do wysuszenia twarzy chyba, że będziemy ją dobrze nawilżać kremami. Możemy również stosować ten tonik punktowo, czyli na wybrane niedoskonałości.

PEELING
Ma on nam pomóc w złuszczeniu się martwego naskórka. Dla innych może być przyjemnością lub nie. ja osobiście go lubię, a szczególnie chwile po nim, kiedy przychodzi czas na maseczkę nawilżającą, bo oczywiście - powinniśmy potem wilżyć naszą skórę, bo w przeciwnym wypadku będzie przesuszona.
najlepiej do peelingu użyć takiej dużej szczotki lub szczoteczki do zębów. Należy podążać od dołu do góry okrężnymi ruchami. Tu akurat nie szukałam czegoś naturalnego. jakoś wolę te kupne.

Tu można powiedzieć, że kończymy z takim 'rutynowym' oczyszczeniem. Peelingi powinniśmy wykonywać ok. 2-3 razy w tygodniu. Jak będziemy to robić za często, to przesuszymy skórę zmęczymy tym skórę. Możliwe, ze tez efekty nie będą takie rewelacyjne.

Często wyskakują nam nieprzyjaciele. Nie wiem jak wy, ale ja miałam/mam (staram się już tak nie robić) taki odruch, ze jak go widzę, to próbuje się go pozbyć. Czy to wydrapanie, czy wyciśniecie. Niestety, ale to nie jest dla nas dobre i w gimnazjum przekonałam się na własnej skórze. Cała skóra była podrapana, sucha i czasami leciała Mi przez to krew, bo nie mogłam się powstrzymać. Moja skóra była w fatalnym stanie.
W tym roku wzięłam się za nią. Efekty są i to ogromne. Jedynie muszę jeszcze walczyć z wypryskami w tzw. strefie T (czoło, nos i broda). Nie ma tak, że mam na chwilę obecną porcelanowa twarz, ale wygląda o wiele zdrowiej. Oczywiście jak są gorsze dni, to wyskakują Mi wypryski, ale umiem już z nimi poradzić i napisze Wam jak z nimi się uporałam.

1. Pasta do zębów - może niektórych to zdziwi, ale pasta może nam pomóc. Wystarczy, ze na noc nałożymy punktowo odrobinę pasty (najlepiej Elmex lub białej, w jednolitym kolorze). jej ilość, to zależy od waszego upodobania, ale grubsza sama schodzi. Ona wysusza nam 'wroga' i staje się bardziej dojrzały i po takim kilkukrotnym stosowaniu nie ma po nim śladu. Jest to najbezpieczniejszy sposób.
2. Spirytus lub amol - tu do wyboru, bo efekt powinien być raczej podobny. Robimy tak samo jak z pastą, ale potem należy dokładnie umyć ręce, żeby płyn nie dostał się nam do oczu.

Te sposoby możemy stosować nawet kilka razy dziennie. Najważniejsze jest, żebyśmy byłe cierpliwe, bo jak będziemy ingerować palcami (wyciskanie), to efekty będą opłakane i gojenie się może trwać dłużej niż usunięcie wroga naturalnymi metodami.

To na tyle. Mam nadzieje, że choć trochę pomogłam. Niektórzy może znali już niektóre metody lub nie.
Mam pytanie, czy chcecie, żebym wam pokazała Mój codzienny makijaż? Nie jestem pewna, czy komuś by coś dała, ale nie mam pomysłu na notkę, a może Wy macie jakiś pomysł.

Jakie są Wasze sposoby na ładniejszą cerę?
Używacie do tego jakiś konkretnych produktów?

Oyasumi ♥

sobota, 5 kwietnia 2014

Czyżby wiosna zawitała na stałe?

Witam!
Dzisiaj napiszę trochę o wiośnie, która już praktycznie zawitała i mam nadzieję, że na stałe. Na chwilę obecną możemy natrafić na parę wietrznych jak i słonecznych dni. Aż milo wyjść ze szkoły i iść na peron, kiedy ogrzewa Cię takie słońce. Nie jestem fanką słońca jak i też opalania oraz upałów, ale taka pogoda Mi jak najbardziej odpowiada,
Na znak, że zrobiło się ciepło ludzie zaczęli częściej wychodzić i ćwiczyć. Teraz wszyscy zaczną trenować, żeby mieć dobrą figurę na wakacje. Najczęściej ludzie biegają, chodzą o kijach lub jeżdżą na rowerze. U Mnie na wf teraz, kiedy mamy po 2 godziny wf, to wychodzimy właśnie na kijki. Za pierwszym lasie poszłyśmy do lasu niedaleko szkoły i udałyśmy się na małą wycieczkę. Było trochę marudzenia, ale wiadomo, ze nie każdemu musi się podobać. Teraz byłyśmy na plaży w Gdyni. Było cudownie, choć ja mam o wiele wolniejsze i spokojniejsze tempo od reszty. Widoki były tak cudowne, że nie da się ich opisać.
Najśmieszniejsze było jeżdżenie autobusem z tymi kijkami. Nie codziennie spotyka się grupkę dziewczyn z kijkami, czyż nie?
Mi osobiście nawet się spodobała, gdyby nie to Moje wolniejsze tempo i te kijki - dla Mnie są jakby zbędne, gdyż wolę spacerować bez takiego nadbagażu.


Czy Wy też zaczęliście aktywnie wiosnę? Co sprawia Wam w tym okresie największą przyjemność, jeżeli chodzi o sport?


Oyasumi, xoxo













sobota, 22 marca 2014

Ziaja - Moje małe uzależnienie.

Witajcie!
Chciałabym pokazać Wam produkty, które zakupiłam już jakiś czas temu (11 marca), ale zastanawiałam się, czy napisać o nich. Są to produkty pielęgnacyjne do włosów i twarzy. Z większością już miałam styczność, więc postanowiłam zakupić je ponownie.
Firma Ziaja działa od 1989 roku i swoją siedzibę ma w Gdańsku. Marka oferuje produkty do pielęgnacji twarzy, włosów i ciała. Ich produkty bazują na naturalnych składnikach i nie są testowane na zwierzętach.
Ogromnym plusem jest też to, ze kosmetyki są bardzo tanie, gdyż większość z nich kosztuje mniej niż 10 zł, ale są bardzo wydajne. W Mojej łazience produkty tej firmy są dosłownie wszędzie.


Zacznijmy produkty przeznaczonych do włosów:
1. Szampon do włosów przetłuszczających się (lawendowy) - tego produktu używam naprawdę bardzo długo i wtedy zakupiłam chyba 3 opakowanie. Starcza na naprawdę bardzo długo i robi to, co powinien, czyli nadaje włosom ładnego wyglądu bez obawy o to, że następnego dnia obudzimy się z tłustymi włosami. Niewielka ilość pozwala nam na umycie całych włosów. 
2. Masło kakaowe. Szampon wygładzający do włosów suchych i zniszczonych - tez jeden z pierwszych produktów tej firmy jaka znalazła się w Mojej łazience. Tak jak przy koledze wyżej - jest bardzo wydajny, a do tego - cudownie pachnie! Z resztą jak wszystkie produkty tej firmy.
3. Odżywka intensywnie wygładzająca do włosów niesfornych - odżywka robi, to co robi, choć przyznam, że Moje włosy są bardzo trudne. Mam nadzieję, że jak zacznę to nowe opakowanie, to będzie lepiej widać efekty, gdyż musiałam trochę jej oszczędzać. 


Teraz czas na produkty do twarzy:
1. Naturalny oliwkowy płyn micelarny - zanim odkryłam ten produkt oczy zmywałam mleczkiem, które Mi nie przypadło mi do gustu z tego względu, że lekko piekły Mnie oczy i miałam takie uczucie 'mgły'. Teraz nie wyobrażam sobie zmywania makijażu oczu bez tego płynu. Nie podrażnia moich oczu i świetnie zmywa makijaż oka. Moim zdaniem płyny micelarne najlepiej się nadają dla osób takich jak Ja, czyli dla posiadaczy soczewek.
2. Tonik ogórkowy dla cery normalnej, tłustej i mieszanej - tego produktu akurat nie zakupiłam, a dostałam w prezencie. Miałam dylemat, czy do oczyszczania twarzy kupić płyn micelarny, czy tonik, a tu proszę! Dawno nie używałam nic takiego, a teraz nadarzyła się okazja. Używam go głownie w dzień, ale zdarza się, że czasami użyję go również w nocy. Bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy i cudownie pachnie! Nie jest to taki chemiczny zapach, a prawdziwy zapach ogórka, który bardzo Mi się spodobał. Można powiedzieć, że zauważyłam korzystne zmiany na Mojej twarzy. Jak większość osób w moim wieku borykam się z 'nieprzyjaciółmi' na twarzy, a od stosowania tego produkty widać lekką poprawę, choć nic nie jest napisane, że ma takie działalności, ale nie wiem jakiemu innemu produktowi miałabym przypisać tą zmianę.


Ostatnie są produkty do twarzy w formie maseczek:
1. Maseczka różana - od paru miesięcy, czy nawet roku dbam o Moją twarz robiąc w miarę regularny peeling oraz nakładam na nią różne maseczki. Moją przygodę zaczęłam od tej właśnie maseczki. Cudownie pachnie i daje taki sam efekt. Pomińmy fakt, ze jest ponoć przeznaczony dla osób 30+.
2. Maseczka z koziego mleka - ta maseczkę akurat zakupiłam z myślą o mojej mamie, gdyż ma o ile się nie mylę łagodzić zmarszczki. Już użyłyśmy połowy tej maseczki i stwierdziłyśmy, że skóra mojej mamy jest wygładzona i świeża.
3. Maseczka oczyszczająca - tej maski jeszcze nie próbowałam, więc nie mogę się o niej wypowiedzieć. Korzystałam z tej serii tylko nawilżająca z glinką zieloną, która kupuję regularnie. Myślę że ten zestaw byłby świetnym duetem. 


Trochę się rozpisałam. Polecam Wam gorąco produkty tej firmy. 

Może też Mi coś polecicie? 
               Oyasumi, xoxo ♥




środa, 19 marca 2014

Kultura w komunikacji miejskiej - na skraju przyzwoitości?

Witam!
Dzisiaj znowu postawiłam na taką notkę bardziej 'wziętą z życia'. Lubię pisać takie posty i wy raczej też. Dzisiaj porozmawiamy o kulturze w środkach komunikacji miejskiej. Niby taki denny temat, że aż nasuwa się pytanie - po cholerę o tym pisać? Niby taki nudny temat, ale nigdzie nie jest o nim mowa, a niektóre sytuacje nie powinny mieć miejsca. Głownie będzie o kulturze w takich miejscach.
Pewnie duża część z was dojeżdża za pomocą autobusu/pociągu/tramwaju. Pewnie nie raz spotykaliście się z takimi sytuacjami, że wchodzicie, a tu jak w słoiku ogórków - brak miejsca na najmniejszy ruch. Mnie dobija też to, kiedy my stoimy sobie (tu raczej chodzi o pociągi) w przedziale przy miejscach stojących i jest masa ludzi, a inni się wpychają, żeby dostać się praktycznie do miejsca, którego nie ma. Najczęściej jest tak w godzinach 16-17, kiedy pasażerowie wracają z pracy, a to jest pociąg do dalszej miejscowości, to wtedy nie ma możliwości, żeby usiąść przez najbliższe kilkanaście stacji. To takie nielogiczne, ale cóż.
Teraz trochę o kulturze. Z zasady wychodzi się na to, że w środkach komunikacji pierwszeństwo mają osoby starsze/po złamaniach, kobiety z dziećmi, osoby płci pięknej i następnie mężczyźni. Jak to wygląda w 'praktyce'? Wygląda to tak, że praktycznie rzadko, kiedy tak jest. W przypadku osób starszych miejsca są ustępowane (sama tak robię), ale osobom po złamaniu już niekoniecznie. Sama we wrześniu złamałam stopę, a mam szkołę niecałe 20 km od mojego domu i nie ma dla Mnie innego wyjścia jak pociąg. Parę razy zwalniano dla mnie miejsce, ale to najczęściej były kobiety. Może 1 lub 2 mężczyzn przez cały okres jeżdżenia, a tak było przez miesiąc lub dłużej. Smutne jest to, że bywało tak, że wracałam pociągiem przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych, a i tak musiałam stać 20 minut, bo nikt nie ustąpił miejsca. Bywa. Wygląda to jakbym się żaliła, ale tak jest. Tylko nikt nie czuje tego, jak nie chodzi o niego.
Są też takie sytuacje, gdy do pociągu wchodzą kobieta i mężczyzna w podobnym przedziale wiekowym, ale mężczyzna jak je zobaczy, to od razu leci, żeby je zająć, a kobieta stoi i to czasem z ciężkimi siatkami. Niby to oni powinni być tymi naszymi wybawcami z różnych sytuacji, a tu proszę.
Ostatnim tematem na temat kultury jest zachowanie ludzi w środkach komunikacji. Czy Was też irytuję jak grupka ludzi rozmawia pełna prą o jakiś bzdetach i potem się śmieją wniebogłosy? Może jak chrapią lub swoją siatką/torbą zajmują miejsce? MNIE TEŻ. Nie raz miałam podejść do takich osób i im powiedzieć, żeby były cicho, bo ludzie są zmęczeni i nie mają ochoty słuchać ich historii życiowych. Nie rozumiem jak można zasnąć. Nie mogę zrozumie tego, że przez to przespać przystanek, a jeszcze jak się chrapie... Z tymi siatkami, to bywa rzadko, ale zdarza.

Teraz trochę śmiechu z Mojej osoby, gdyż opowiem Wam Moje historie związane głownie z pociągami, gdyż tym jeżdżę codziennie do szkoły.
1. Kiedyś musiałam zawieść pewne dokumenty i czekam na pociąg, a tu podjeżdża taki śliczny, czysty i przestronny. Ja wiedziałam, że jest coś nie tak. Wyszło na to, że był to sprinter i wysiadłam na ostatniej stacji w trasie na nowo zrobionym peronie. Kompletnie nie umiałam się odnaleźć. Nigdy wcześniej nie byłam w tamtym miejscu w inny sposób niż pociągiem, a nie chciałam tracić czasu i wyruszyłam w podróż w nieznane.
2. Nie chciało mi się dzisiaj marznąc na dworze, to postanowiłam pójść do pociągu w przeciwnym kierunku i już sobie zaklepać miejsce, gdyż tam dużo osób wysiada, ale nie wzięłam pod uwagę tego, że pociąg musi być tam parę minut szybciej niż tu, gdzie byłam. Tak odjechał Mi przed nosem. Wiem, bardzo mądrze.

Może wy też mieliście jakąś interesującą sytuację w którymś z środków komunikacji miejskiej?

                                              Oyasumi, xoxo ♥